Kochani ...lato odchodzi ....gdzieś w oddali czuć nadchodzącą jesień ...
koniec wakacji , za chwilę dzieciaki wrócą do szkoły , ja do pracy i będziemy z tęsknota oczekiwać na kolejne wakacje . Dzisiejszy post będzie o marzeniach które warto realizować i do nich dążyć - Aluś ty wiesz o czym tu piszę i ten post dedykuje Tobie bo trochę się przyczyniłaś do tego że zaczęłam robić "dziwne " rzeczy dla siebie - KOCHAM CIĘ SIS <3 jesteś najcudowniejszą siostrą :*
Od 2 lat marzy mi się wyjazd do Włoch a dokładnie marzą mi się Dolomity :) piękne góry ...może , może w przyszłym roku :)
W tym roku spędziłam wakacje w Lake District w Kumbrii , przepiękne miejsce , cudowne górki , zakochałam się w tym miejscu .... i spełniłam swoje małe marzenie :) to taki mały krok w realizacji mojego większego marzenia :)
zaliczyłam swoją pierwszą w życiu via ferratę :):) jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa :):)
Via ferrata to taka bezpieczna forma wspinaczki jeśli ktoś nigdy wcześniej nie próbował a nie ma leku wysokości polecam :)
Nie odczuwałam strachu ...wręcz przeciwnie odczuwałam euforię z tego że przeszłam cała trasę i że dałam radę , fizycznie nie było to trudne ( wprawdzie kondycje trzeba jakąś mieć ) , jedynie co nie sprawiło mi większej radości to przejście lina która była zwieszona między jednym a drugim pagórkiem ale tylko dlatego że za mną osoby które szły zaczęły bujać się na maxa i mój żołądek lekko zaczął fiksować ...cała reszta była extra ...niesamowite przeżycie i ta radość ze zrobiłam to , dałam radę :):) ...
sami zobaczcie gdzie mnie poniosło :)
HONISTER SLATE MINE - VIA FERRATA - LAKE DISTRICT -31/07/2014
nie ma już odwrotu ...zaczynamy przygodę :)
ja i Pietruch
ten mały różowy ludzik to ja :)
szczęśliwa :)
wydaje się że to nie wysoko ale uwierzcie tam było ok 500 m w dół :)
i tutaj lina na której miałam pierwsza jazdę ..żołądek lekko się zbuntował
różowy ludek w powietrzu to ja :)
a tutaj kolejna fajna atrakcja - małpi gaj :) wspinaczka po siatce
tutaj już końcowy etap via ferraty ...potem już spokojnie szlakiem na szczyt :)
i jesteśmy już na szczycie
a za nami przepiękne widoki
Pokochałam góry bardzo dawno temu bo ponad 20 lat temu , życie tak mi się potoczyło że nie mogłam tej pasji realizować ...teraz wróciłam do tej miłości i nacieszyć się nią nie mogę ...jestem szczęśliwa kiedy wchodzę na szczyt góry, nie ważne jak wysoka jest ta górka :) góry uczą człowieka pokory , szacunku do natury i siebie , hartują nas i pokazują jacy jesteśmy gdy ponosimy porażkę i kiedy odnosimy sukces ...pokazuje nasze słabości i nasze mocne strony ...dla mnie każdy szczyt jest moja wewnętrzna walka ...i kiedy udaje mi się wejść - dojść szczęśliwe do celu to oprócz ogromnej radości i zmęczenia odczuwam wewnętrzny spokój ... góry są moja przeciwdepresyjna pigułką :)
dobranoc :)