niedziela, 24 sierpnia 2014

SPEŁNIONE MARZENIA :)


 



Kochani ...lato odchodzi ....gdzieś w oddali czuć nadchodzącą jesień ...
koniec wakacji , za chwilę dzieciaki wrócą do szkoły ,  ja do pracy i będziemy z tęsknota oczekiwać na kolejne wakacje . Dzisiejszy post będzie o marzeniach które warto realizować i do nich dążyć - Aluś ty wiesz o czym tu piszę i ten post dedykuje Tobie bo trochę się przyczyniłaś do tego że zaczęłam robić "dziwne " rzeczy dla siebie - KOCHAM CIĘ SIS   <3 jesteś najcudowniejszą siostrą :*
 
Od 2 lat marzy mi się wyjazd do Włoch a dokładnie marzą mi się Dolomity :) piękne góry ...może , może w przyszłym roku :)
 
W tym roku spędziłam wakacje w Lake District w Kumbrii  , przepiękne miejsce , cudowne górki , zakochałam się w tym miejscu .... i spełniłam swoje małe marzenie :) to taki mały krok w realizacji mojego większego marzenia :)
zaliczyłam swoją pierwszą w życiu via ferratę :):) jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa :):)
Via ferrata  to taka bezpieczna forma wspinaczki  jeśli ktoś nigdy wcześniej nie próbował a nie ma leku wysokości polecam :)
 
Nie odczuwałam  strachu  ...wręcz przeciwnie odczuwałam euforię z tego że przeszłam cała trasę i że dałam radę , fizycznie nie było to trudne ( wprawdzie kondycje trzeba jakąś mieć ) , jedynie co nie sprawiło mi większej radości to przejście lina która była zwieszona między jednym a drugim pagórkiem ale tylko dlatego że za mną osoby które szły zaczęły bujać się na maxa i mój żołądek lekko zaczął fiksować ...cała reszta była extra ...niesamowite przeżycie  i ta radość  ze zrobiłam to , dałam radę :):) ...
sami zobaczcie gdzie mnie poniosło :) 
 
HONISTER SLATE MINE - VIA FERRATA - LAKE DISTRICT -31/07/2014 
 
 
nie ma już odwrotu ...zaczynamy przygodę :)  
 
 

 
ja i Pietruch  
 


ten mały różowy ludzik to ja :)  
 
 
 
szczęśliwa :)

 
wydaje się że to nie wysoko ale uwierzcie tam było ok 500 m w dół :)  
 
 
i tutaj lina na której miałam pierwsza jazdę ..żołądek lekko się zbuntował  
 

 
różowy ludek w powietrzu to ja :)



 
 

 
a tutaj kolejna fajna atrakcja - małpi gaj :) wspinaczka po siatce   

 
 

 
tutaj już końcowy etap via ferraty ...potem już spokojnie szlakiem na szczyt :)  
 
 

 
i jesteśmy już na szczycie  
 
 
a za nami przepiękne widoki  
 

Pokochałam góry bardzo dawno temu bo ponad 20 lat temu , życie tak mi się potoczyło że nie mogłam tej pasji realizować  ...teraz wróciłam do tej miłości i nacieszyć się nią nie mogę ...jestem szczęśliwa kiedy wchodzę na szczyt góry,   nie ważne jak wysoka jest ta górka :)  góry uczą człowieka pokory , szacunku do natury i siebie   , hartują nas i pokazują jacy jesteśmy gdy ponosimy porażkę i kiedy odnosimy sukces ...pokazuje nasze słabości i nasze mocne strony ...dla mnie każdy szczyt jest moja wewnętrzna walka ...i kiedy udaje mi się wejść - dojść szczęśliwe do celu to oprócz ogromnej radości i zmęczenia odczuwam wewnętrzny spokój ... góry są moja przeciwdepresyjna pigułką :)



dobranoc :)


2 komentarze:

  1. Nie lada wyczyn .Mnie strach obleciał na sam widok chociaż mieszkam w górach Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a widzisz Jolu pokrętna jest natura ludzka ja całe życie mieszkałam nad morzem i nie lubię wody baaa nawet nie umiem pływać :) pozdrawiam również :)

      Usuń